Największa impreza HFT – Mistrzostwa Europy w Hunter Field Target – Debreczyn, Węgry 2024

We wrześniu 2024 miała miejsce największa impreza w strzelectwie terenowym Hunter Field Target. Poand 100 strzelców z Węgier, Polski, Włoch, Czech i Słowacji pojechało na Węgry, na dwudniowe zawody HFT.

Debrecen (pol. Deberczyn) to drugie co do wielkości miasto Węgier, największe miasto we wschodniej części kraju o liczebności około 200 tyś. mieszkańców. Z Polski podróż samochodem zajmuję około 5 godzin, jadąc z południa Polski, przez Słowację (Koszyce) a potem przez węgierskie autostrady. Droga przez Tatry jest dość uciążliwa, ale już za Koszycami rozpoczyna się długa, nowoczesna autostrada, na które potrzebna jest wczesniej wykupiona winieta.

Zawody HFT organizowane były w Sobotę i Niedzielę. Pogoda bardzo wakacyjna. Pełne ślońce i 31 stopni w sobotę oraz 32 stopnie celcjusza w niedzielę.

W pierwszy dzień strzelcy ruszyli na tzw. zero range sprawdzić i odpowiednio ustawić sprzęt. Poranne słońce było przyjemne zapowiadając nadchodzacy upał. Szczególnie dla strzelców wiatrówek sprężynowych było to nie lada wyzwanie. Wiatrówka taka zmienia łatwo swoje parametry, gdy temperatura gwałtownie rośnie. Jest to związane z nagrzewającym się mechanizmem, sprężyną, tłokiem a nawet smarem, gdzie zmienia swoją gęstość do warunków otoczenia.

Po kilku godzinach spędzonych na strzelaniu do tarczy, rozpoczęła się odprawa. Kilka informacji o okolicy, sponsorach, zasadach bezpieczeństwa i samym torze.

Tor ulokowany był w pobliskim lesie. Strzelcy zostali podzieleni na dwie grupy , strzelające na przemian w pierwszy dzień tor RED i w drugi WHITE lub odwrotnie w zależności od wylosowanej grupy. Grupy indywidualne były dwuosobowe. Ja w grupie szedłem po torze ze strzelcem z Węgier.

Krótko po godzinie 10 rano, ruszyliśmy do lasu na wyznaczone stanowiska.

Strzelanie do figurek rozpocząłem w lesie, następnie poszedłem na łąkę, po drodze oddając strzał kontrolny do chronografu w celu sprawdzenia aktualnej prędkości karabinka. Tylko te o sile do 16.3j mogły brać udział w zawodach, zgodnie z obowiązującym na Węgrzech limitem dopuszczalnym w wiatrówkach. Co ciekawe, aby przewieźć taki karabinek, strzelcy z Polski musieli wystąpić do organizatora o wydanie promesy na przewóz takiej wiatrówki. Za kilkanaście euro nie było najmniejszego problemu.

Polana w otwartym terenie otwierała drugą serię strzelania. Miałem już na koncie z 10 stanowisk z różną skutecznością. Punktacja była 1 za przewrócenie figurki lub zero. Słońce delikatnie przykrywały chmury, ale i tak było bardzo gorąco a wiatrówka mimo, że przenoszona we futerale oraz trzymana w cieniu, mimo, że PCP była już bardzo nagrzana.

Stanowiska na polanie miały ustawione figurki w lesie, co komplikowało określenie siły i kierunku wiatru. Często na polanie wiało z lewej strony, a 40 metrów dalej w lesie, gdzie była figurka, wiatr był z prawej. strony.

Po kilku takich stanowiskach, znów wróciłem do lasu. 40 stanowisk zaliczonych, można wracać i odpocząć, czekając na kolejny dzień.

W niedzielę zmiana toru (sobota WHITE) na RED i po godzinie 10 rano, strzelcy znów wyruszyli w bój z nadziejami na poprawienie wyników z soboty.

Było cieplej niż w sobotę i żadnych chmur. Istna patelnia na polanie. Dobrze, że zrezygnowałem z butów i spodni w których przeważnie strzelam, na rzecz krótkich spodni i adidasów, bo chyba nie dotrwał bym do końca.

Odniosłem wrażenie, że tor czerwony był nieco trudniejszy. Co prawda warunki były zbliżone, ale stanowiska i umieszczone na nich figurki jakoś ciężej się przewracały po strzale.

Finalnie w niedzielę miałem gorszy wynik niż w sobotę. Punkty z dwóch dni się sumowały do ogólnej klasyfikacji.

Zwycięzca został strzelec z Czech Karel Ryl, a ja mi poszło? Zapraszam na film.